Jasne, że serial ten nie jest idealny. Ma swoje słabości. Ale naprawdę miło się go ogląda - i co jeszcze lepsze - po pewnym czasie, ma się uczucie, że poznaje się bardziej i Elizabeth, i Mary - i widzi się je w zupełnie innych barwach. A jest jeszcze Robert Dudley, jego ojciec, Edward, Jane Gray.
Przyzwyczaiłam się do aktorki grającej Elżbietę - tylko czasami jej głos mnie drażni - jest czasami nienaturalnie wysoki, a do tego zachrypnięty:). Jej wiek też mnie trochę drażni. Po prostu nie wygląda na 15 lat:) Wydaje mi się także, że Elżbieta miała większy urok osobisty, i oczywiście miała piękne ciemne oczy - ale tak jakoś polubiłam Elżbietę, a po odc. 7 po prostu żal mi się jej zrobiło:)! Dziewczyna jest głupia, ale uczy się na swoich błędach i to uczy się bardzo szybko. Afronty, jakich doświadcza całe życie, hartują ją. Ładnie to pokazali w serialu.
Jeszcze lepsza jest Mary Tudor. Aktorka, która ją gra jest znakomita, twarda, nie taka chwiejna jak Elżbieta. Łatwo jej kibicować:).
Szkoda mi Roberta - ale w sumie głupek był z niego i dobrze, że Elżbieta, a także jego ojciec mu to uświadomili. Szkoda mi też Amy - bo zakochała się w gogusiu, co to nie ma w ogóle rozumu.
Czekam z niecierpliwością na dalsze rozgrywki o koronę Anglii - chociaż każdy zna zakończenie i zaskoczenia nie będzie:)