mówi się "prawdziwy aktor". Takie przeciwieństwo tych miernot występujących w byle chłamie, serialach i reklamach, ale mających o sobie mega wyobrażenie. Nie pamiętam słabej roli Chyry. Nie pamiętam również, aby w którymś w publicznych z wystąpień pozował na gwiazdora, pokazywał swoją wyższość lub lekceważenie dla innych. Wielki, skromny, inteligentny, charyzmatyczny i sympatyczny. Gdyby urodził się i pracował w Stanach, pewnie miałby już niejedną nominację do Oskara, a może i samą statuetkę...