tom książki. Wtedy może udałoby się wszystkie wątki uchwycić
HBO już zrobiło raz ten serial. Zły nie był. Zawierał w sobie właśnie 2-3 pierwsze tomy.
a no faktycznie! cały czas żyłem w niedowiedzy;) sorry
ps. mimo wszystko był całkiem niezły
Gdyby scenariusz oparli na tych wypocinach syna Franka to byłaby wspaniała i widowiskowa klapa.
Nie wydaje mi się. Czytałem co prawda tylko Ród Atrydów, ale jakaś połowa wątków trzymała w napięciu i była ciekawa.
Myślę, że mogliby wyciągnąć co lepsze wątki z prequelów i nie byłobyb źle. Inna sprawa, że nawet jeśli książka jest nudna nie znaczy, że jej adaptacja też taka będzie.
Ja np. nie trawię Władcy Pierścieni i pomimo podchodzenia do lektury kilka razy to jest dla mnie tragiczna powieść do czytania, ale filmy już były całkiem w porządku.
Jak chodzi o Władcę Pierścieni to najtrudniej przebić się przez pierwszy tom - później akcja się rozkręca ;p
No to cie zmartwię - Syn Franka został jednym z konsulatów przy tworzeniu filmu . - https://naekranie.pl/aktualnosci/diuna-pisarze-ksiazek-konsultantami-przy-filmie -3059392
Ja osobiście się cieszę - Bo jednak znają ten świat, i jego pewne wątki w w ''Ród Atrydów'' również uważam za ciekawe .
Trylogia Rodów korzysta z postaci Franka, więc nie ma tragedii, poczytaj powieści o dżihadzie to zmienisz zdanie.
Możliwe chociaż dopóki za całość filmu i ewentualnej kontynuacji, odpowiada Denis Villeneuve to liczę że się jednak nie rozczaruje :)
Twórczość juniora o wiele bardziej nadaje się na adaptację niż dzieła jego papy.
Dokładnie. Mam wrażenie, że większość osób piszących, że arcydzieło Franka Herberta lepiej nadaje się na adaptację filmową lub serialową, nie tylko nie czytały książek Briana Herberta, ale chyba nie bardzo czytały samą Diunę Franka. Diuna jest tak naprawdę powieścią filozoficzną, pełną niuansów, trudnych lub wręcz niemożliwych do przeniesienia na ekran. A te niuanse stanowią o wielkości tej powieści. Powieści Briana są bardziej dostosowane do naszych "szybkich" czasów. Jeśli już ktoś porównywał serial do Gry o tron, to powieścią Briana pod względem formy i tempa akcji znacznie bliżej do GoT niż dziełu Franka.
Największym problemem wypocin Andersona i młodego Herberta, nie jest sama fabuła, bo ta jest całkiem OK, a do tego w dużej mierze na notatkach i przekazach ojca. Dla mnie osobiście najcięższe było porównanie warsztatu pisarskiego Franka Herberta i kontynuatorów cyklu. Niestety, jest to przepaść. Odbija się to fabule, ponieważ niektóre wątki, czy epizody stają się komiczne, osiągając niezamierzony efekt pastiszu. A szkoda, bo jak przymkniemy na to oko, to na przykład Legendy Diuny, poza samą końcówką mają całkiem ciekawą fabułę. Różnicę widać bardzo dobrze w Łowcach Diuny, gdzie ewidentnie można wyczuć, w którym momencie skończyły się nawet, nie notatki, ale fragmenty napisane Franka a zaczęły męczarnie Briana.
A wracając do tematu ;-)... To takie Legendy, mógłby zrobić np. Abrams. Co do Kronik, to myślę, że Villeneuve jest dobrym wyborem.
Twórczość Briana nadaje się jedynie do wyrzucenia do śmietnika. Nie czuje i nie rozumie nie tylko twórczości ojca, ale również jego stylu. Nie da się tego czytać, wyszedł bełkot wymieszany z niezamierzoną śmiesznością. Lepiej by było, gdyby wzorem Christophera Tolkiena skupił się na porządkowaniu papierów ojca, a nie na dopisywaniu kolejnych elementów.
Jak prawie cała fantastyka, ale my tu nie mówimy o czytaniu tylko o robieniu filmów. Jeśli ktoś tak bardzo wysoko ceni sobie prozę Herberta seniora, a nisko Herberta juniora to dyskusja o filmie nie jest miejscem dla niego.
Głównie dlatego, że twórczość juniora i pomocników przez swoją ogólną słabość zostawia sporo marginesu swobody dla filmowców. O ile Diuna jako pisarskie arcydzieło zawiesza bardzo wysoko poprzeczkę dla ekipy filmowej, to po wypracowaniu na jego bazie odpowiedniego stylu, filmowe adaptacje twórczości juniora mogą się okazać dużo lepsze niż same dzieła.
Jeszcze nie dotarłam do tomu II, ale z tego, co wiem, to Dune Part I to tylko część I tomu.
Chyba pierwszy tom na 2-3 sezony, reszta dopiero tom na sezon.
Oj ciężko zrobić film. Musiałby 3 godziny trwać, ale serial świetny pomysł chociaż coś tam już próbowali zrobić, jako serial.
Właściwie to Legendary ma szansę spłycić Diunę tak samo jak HBO Grę o Tron... :) wszystko przed nami.
Po obejrzeniu:
a) bajeczki o wielkich kałamarnicach plujących literkami, a także
b) bezsensownej historyjki o rzekomo sztucznym facecie, który szuka innego chyba też sztucznego, tylko po to żeby ten spotkał swoją córkę (całość w świecie, w którym nic nie trzyma się kupy)
- mam duże obawy co do nowej ekranizacji Dune...
Poza tym czego by nie zrobili, będzie już tylko kopią filmu Lyncha.
Właśnie skrytykowałeś dwa filmy uznane przez dużą większość osób za Arcydzieła kina sf. Dla Ciebie pewnie i Stalker i Odyseja były kiepskie - to, że jednemu mało inteligentnemu malkontentowi się nie podoba, nie znaczy, że to nie jest Dzieło. Nawet, gdy Diuna będzie Dziełem i zgarnie z 10 Oscarów, TY uznasz, że jest kiepska.
Każdy reżyser ma swoją wizję - Sam reżyser Denis Villeneuve potwierdził że też nie zamierza wzorować się na wersji od Lyncha - https://www.antyradio.pl/Film/News/Denis-Villeneuve-o-nowej-Diunie-Nie-bedzie-za dnych-powiazan-z-filmem-Davida-Lyncha-18476
No nie wiem. Szczerze mówiąc Herbert nie do końca trzymał poziom z pierwszego tomu Diuny w reszcie kontynuacji. (Już nie mówiąc o dopisanych przez jego syna i innych pozostałych prequeli i sequeli)
OK. Przekonałaś/eś mnie na tyle, że jeszcze raz zajrzę do tych książek. Może zmienię zdanie.
Mesjasz jest o wiele krótszy od Diuny ale czyta się go jednym tchem, intryga jest świetna a i zakończenie o wiele mocniejsze, bardzie emocjonalne niż w Diunie. Dzieci wydają się mi najmocniejszą częścią sagi Herberta, są obszerne jak pierwszy tom, ale nie tak "przegadane" i akcja toczy się o wiele szybciej, trzeba też dodać że gdy Herbert był w trakcie (w połowie bodajże) pisania Dzieci, Diuna nie była jeszcze skończona. Bóg Imperator ma najwięcej filozofii i rozmyślań, najmniej tu akcji ale gdy do niej dochodzi jest "top notch". Co prawda to prawda, dwa ostatnie tomy czyli Heretycy i Kapitularz nie tak dobre, bohaterowie są interesujący ale nie mają takiej głębi, świat jest bardziej rozbudowany ale czegoś brakuje a i intryga, spiski, zwroty akcji nie tak dobre jednak nadal na poziomie.
Sage Herberta posiadam w swojej biblioteczce, książek juniora nie ruszałem i raczej nie mam zamiaru, brak tu magii jego ojca.
Bo czytałem fragment "Rodu Atrydów", który wystarczająco zniechęcił mnie stylistycznie, z kolei po wygooglowaniu sobie tego jak wiele wątków ojca "rozwinął" i ostatecznie spieprzył synek z kolegą odpuściłem sobie lekturę całkowicie.
Dla mnie Bóg imperator był najgorszą częścią cyklu. w większości płytkie rozważania filozoficzne. Akcja wlecze się a treść całej książki można spokojnie zmieścić w kilku stronach. Zakończenie cyklu moim zdaniem całkiem dobre, chociaż zabrakło atmosfery grozy Kralizeku, trochę dziwne wątki z klonami w sumie poza kilkoma niewiele wnoszące do historii ale i tak zakończenie serii oceniam na plus. Prequeli nie czytałem chociaż znajomość ich może by zwiększyła głębię historią bo w końcowych 2 tomach występują postacie z prequeli a zwłaszcza roboty
A dla mnie, zaraz obok "Mesjasza" najlepszą. Fatalność wyboru dokonanego przez Leto II, Złoty Szlak i samo zakończenie książki, gdy "Bóg" rozpada się na miliony kawałków, wciąż przy tym czując, żyjąc - majstersztyk.
Sęk w tym, że seria nie ma zakończenia. Frank Herbert zmarł, nie domykając Kapitularza, a to co napisane zostało po nim, przez jego synalka i kumple owego synalka.. wypociny i ściek.
Albo się Diunę kocha bezgranicznie albo nie, i kręci nosem. Typowe polskie narzekanie.
Ale skoro nie chcesz czytać, to masz - Duncan jest prawdziwym K.H.
Znam zakończenie "podróby" sagi Herberta.
Albo się zna oryginalną sagę Herberta i jej zamysł, albo nie - ale to już typowe czytanie bez jakiegokolwiek zrozumienia, bardzo częste w dzisiejszych czasach.
W książkach Herberta przewija się jeden motyw, można powiedzieć "główny". Marionetka odwraca się przeciwko swojemu władcy: Paul przeciw Bene Geserit - Diuna, Paul przeciwko samemu sobie - Mesjasz Diuny, Bliźnięta Atrydów przeciwko swojej rodzinie i "przełożonym - Dzieci Diuny, Córka przeciw ojcu i rodowi - Bóg Imperator Diuny, Siostry przeciwko siostrom, sługa przeciw panu - Heretycy i Kapitularz. W ostatnim tomie mieliśmy mieć do czynienia z parą "Uber"-Maskaradników, którzy nie mogliby się równać Bene Geserit, Matronom czy K.H, a którzy koniec końców znaleźli sposób by nie tylko stanąć ponad swoich stwórców, Tleilaxan, ale i "wyższe" istoty. Tymczasem w "kontynuacjach" synalka mamy spier**** całego tego motywu i tzw. "ass-pull" z inteligentnymi maszynami. Jeśli to dla Ciebie poziom F.H - to współczuję.